Australia

Australia Południowa – co i dlaczego warto zobaczyć?

Obalamy mity: to nie jest tak, że w Australii  Południowej nic nie ma. Jasne, nie jest to w Top 10 Destinations w Krainie Kwitnących Kangurów. Jasne, dla większości ludzi Australia Południowa jest białą plamą na mapie. Jasne, tej samej większości nie kojarzy się z niczym. Wszystko się zgadza, jednak ta biała, mdła plama wcale nie jest nudna. Tylko niedoceniona.

Po co jechać do Australii Południowej ?

  • Po święty spokój – to nie jest Sydney, mimo że też są korki. Tu czas płynie inaczej, a ludzie nawet spieszą się jakoś leniwiej.
  • Przejść się po wszystkich molach w Adelaide.
  • Pójść na przepiękne, szerokie i piaszczyste plaże.

  • Przejechać się krętymi drogami między winnicami w Barossa Valley. Kojarzymy wino Jacob’s Creek? Kojarzymy. Jacob’s Creek jest z Australii Południowej, a Barossa Valley to najsłynniejszy australijski region produkujący wino. Położona na północ od Adelaide dolina jest tak malownicza, że grzechem byłoby jej nie zobaczyć.

  • Po westernowy klimat małych miasteczek – dla koneserów i ludzi o mocnych nerwach, bo w mieścinach Australii Południowej w tygodniu nie dzieje się NIC. Mają jednak swój urok i klimat trochę jak ze wspomnianych wcześniej westernach. Poza tym w miasteczkach mających 150 lat widać, ile serca zostało włożone w zbudowanie każdego domu.

  • Eukaliptus, w środku którego mieszkała rodzina – true story, google it. Drzewo stoi do dzisiaj w Springton.
  • Victor Harbor – miasteczko nad oceanem, obok wyspa, a na wyspę tramwaj. Konny. Przez most. Odwiedzone w 2001 roku, na 11-letnim dziecku zrobiło niemałe wrażenie. Sama wyspa, Granite Island również, a miłośnicy małych pingwinów mogą poczuć się szczęśliwi (tak, w Australii są pingwiny, mam wrażenie, że dosłownie wszędzie).
  • Hanhdorf – niemiecka wioska pod Adelaide, założona przez pruskich osadników z wioski niedaleko Zielonej Góry. Przepiękna aleja kamiennych domków wśród drzew, po niemiecku zadbane trawniki, mnóstwo sklepików z rękodziełem i chińskim kiczem pamiątkowym. Źródła tubylcze donoszą, że najpiękniej wygląda jesienią.

 

Na mojej południowoaustralijskiej liście To Do pozostaje:

  • Kangaroo Island – wstyd i hańba, bo to południowoaustralijski klasyk, ale Australia jest za duża, żeby zobaczyć wszystko. Do trzech razy sztuka.
  • Coober Pedy – jedyne 9 godzin jazdy z Adelaide i wciąż jesteśmy w Australii Południowej. Środek pustyni, kopalnie i najdroższe,i najsłynniejsze opale na świecie.
  • Flinders Ranges – mniej więcej 5 godzin jazdy od Adelaide. Niby po prostu góry, ale ponoć przepiękne.

 

 

1 Comment

One Comment

  • Irena

    W Australii południowej polecam Półwysep Fleurieu z przecudnym Deep Creek Conservation Park,gdzie spotkamy tysiące kangurów i fragment słynnego szlaku Heysena,który przebiega przez ten półwysep.Najcudniejszy wiosną,kiedy łąki na dwa tygodnie pokrywaja się fioletowymi kwiatami.
    Polecam półwysep Erie z Coffin Bay i Port Lincoln.Tam spotkamy jedne z najpiękniejszych plaż.
    W Adelaide polecam plaże w południowej części miasta.
    Wino Jacob’s Creek jest chyba najgorszym winem,produkowanym w Australii.Jest dostępne w Polsce i jest podłej jakości.
    Oprócz Barossa,gdzie polecamy maleńkie winiarnie,jak Rusden,można odwiedzic Mc Laren Valley oraz Clare Valley ze wspaniałymi małymi winiarniami.
    Konieczny jest tu własny środek lokomocji,gdyż odległości są spore.
    Pozdrawiam-)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

%d bloggers like this: