Hej, jestem Karolina i lubię pandy.
W domu mogę spokojnie usiedzieć 2 miesiące, potem mnie nosi. Ponoć z tego powodu ponoć powinnam podróżować z cygańskim taborem. Tak twierdzi moja mama. Niestety, nie odpuszczę kawy rano i ciepłego prysznica wieczorem. To, wraz z zamiłowaniem do ciepła, powstrzymuje mnie przed spaniem w namiocie. Z bólem serca i barków przyznaję, że czasem plecak sprawdza się lepiej niż walizka. Organizacja to moje któreśtam imię, ale czasem lubię, gdy ktoś odwali za mnie robotę, więc „wycieczka zorganizowana” nie jest dla mnie obelgą. Dlatego podróżuję nieekstremalnie.
Lubię poranki, zasypiam w każdym miejscu, obiad najchętniej jadłabym we Włoszech, a kolację w Tajlandii.
I mam skarpetki w pandy. Bo lubię pandy.