• Masyw Sass de Putia
    Europa,  Włochy

    Łatwe trasy w Dolomitach: szlak dookoła Sass de Putia / Peitlerkofer

    Wrzesień w Dolomitach. Pierwszy śnieg spadł w górach dwa dni przed naszym przyjazdem, a na pierwszy ogień tegorocznych wędrówek idzie to, co mamy najbliżej noclegu – szlak dookoła Sass de Putia zwany Roda de Pütia lub Sass de Putia Rundweg. Zanim przejdę do trasy (hehe), zacznijmy od bardzo ważnych informacji. Łatwość szlaku jest rzeczą względną, każdy ma inne możliwości. Opisuję trasę z mojej perspektywy: jestem przeciętnie sprawna fizycznie, lubię chodzić, górskie szlaki pokonuję zazwyczaj w zakładanym przez znaki czasie. Po drodzę robię zdjęcia, zatrzymuję się złapać oddech, nie biegnę jak wariat, ale też jakoś bardzo się nie snuję. Mam lęk wysokości, NIENAWIDZĘ łańcuchów i drabin. Skoro wstęp mamy za sobą,…

  • Ameryki,  Meksyk

    Czy trzeba znać hiszpański jadąc do Meksyku?

    Chcesz na własną rękę zobaczyć miasta Majów, opychać się ceviche i spacerować po plaży w Tulum, ale nie wiesz, czy dasz radę nie znając hiszpańskiego? Jesteś o krok od kliknięcia „kup bilet”, wahasz się czy jechać do Meksyku mówiąc tylko po angielsku? Rozwiejmy te wątpliwości. Czy warto znać hiszpański jadąc do Meksyku? Oczywiście. Zawsze będę powtarzać, że warto uczyć się języków. Czy trzeba? Nie, ale trzeba liczyć się z pewnymi trudnościami. Staram się być maksymalnie obiektywna, ale muszę zaznaczyć dwie kwestie: Swoje doświadczenia opieram na wyjeździe na Jukatan, który jest najbardziej turystyczną częścią Meksyku. Moje obserwacje dotyczą tylko tego obszaru, ale łatwo sobie wyobrazić, że na meksykańskiej prowincji angielski może…

  • Europa,  Portugalia

    Lizbona na weekend – miejsca, które warto zobaczyć

    Moje obserwacje wskazują, że Lizbonę można kochać albo nienawidzić. Z jakiegoś powodu to miasto wzbudza dość skrajne emocje. Trochę rozmów o Lizbonie przeprowadziłam i stolica Portugalii chyba nikomu nie była obojętna.  Za co można kochać Lizbonę? Za piękne położenie na 7 wzgórzach niczym Rzym. Porządna dawka aktywności gwarantowana. Za punkty widokowe Za jedzenie (tuńczyk <3) Za kafelki Za kolory Za budki z kawą, winem i sokiem pomarańczowym na każdym placyku Za przemiłych ludzi, którzy chcą się z Tobą dogadać po portugalsku mimo, że nie mówisz po portugalsku. Jakimś cudem to działa Za co można kochać Lizbonę trochę mniej? Za położenie na 7 wzgórzach niczym Rzym. Nie każdy lubi latać góra-dół.…

  • Ameryki,  Meksyk

    Jukatan: Valladolid i różowe jeziorka Las Coloradas

    Ten tekst powinien być zatytułowany “Valladolid, różowe jeziorka Las Coloradas i Ek Balam”. Ale nie jest. O tym dlaczego nie jest, dowiecie się kilka akapitów niżej. A tymczasem jedziemy na dwa dni do Valladolid. Valladolid to miasto z ciekawą historią i problematyczną nazwą. Dlaczego problematyczną? Ano dlatego, że jakiś geniusz postanowił nazwać nowe miasto w Meksyku na cześć miasta w Hiszpanii. Cóż, nie mógł przewidzieć, że potem ciężko będzie znaleźć w Google to, czego się szuka. Valladolid znajdziecie na mapie Hiszpanii, Meksyku, Hondurasu, Ekwadoru i Filipin. Proste, prawda? Miasto przenoszone Historia Valladolid jest o tyle ciekawa, że nie leży ono w miejscu, w którym zostało założone. Zaczęło się od miasta…

  • Ameryki,  Meksyk

    Isla Holbox – raj flamingów

    Tropical the island breeze. All of nature wild and free. This is where I long to be. La isla… Holbox Co prawda Madonna śpiewała o San Pedro w Belize, nie o Holbox, ale z Belize do Meksyku daleko nie jest. Na potrzeby chwili uznajmy, że Madonnie chodziło o Isla Holbox. Wyspa Holbox – że jaka? Zacznijmy od początku, od wymowy. Nazwy na Jukatanie (o półwysep mi chodzi, Isla Holbox jest w stanie Quintana Roo) pochodzą z języka majańskiego, który zdecydowanie nie brzmi hiszpańsko. Holbox czyta się holbosz. Brzmi zupełnie tak, jakby Majowie mieszkali w Holandii. W Holandii jest miasto ’s-Hertogenbosch. Holendrem był Hieronim Bosch. Dobra, koniec tych sucharów o nazwach…

  • Uncategorized

    Najważniejsza podróż – wesele z motywem podróży

    Zamiłowanie do podróży odziedziczyłam po mamie. Mama za młodu zwiedzała Europę z namiotem. Trochę później ciągała mnie po górach przekupując gorącą czekoladą, ubierała w ciepłe kurtki nad Bałtykiem w lipcu i zabrała na koniec świata przed epoką internetu. Mały Błażej wyciągał Tatę z kościoła na parking żeby oglądać samochody. Mama kiedyś kupiła mi na pocieszenie pluszową pandę. Teraz oboje polujemy na tanie loty, ja z przyjemnością oglądam Top Geara, a Błażej jakoś żyje z moimi pandami w formie wszelkiej. Dość oczywiste było dla nas, że na naszym weselu musi być: – coś podróżniczego – coś motoryzacyjnego – coś pandowego. Tylko jak to niby połączyć? Coś motoryzacyjnego Pomysł przyszedł szybko, wykonanie…

  • Europa,  Włochy

    Monopoli, czyli jak zjeść pizzę i mieć makaron

    Jedna z moich prawd życiowych brzmi: nie wiesz dokąd jechać, jedź do Włoch. Od niedawna mam nową prawdę życiową: Apulia to zawsze dobry pomysł. W pewien piękny letni piątek stwierdziłam, że czas na urlop, czas nad morze. Nadmorski pęd zapędził mnie do Monopoli, o którym wiedziałam mniej więcej tyle, że jest nad morzem i da się tam dojechać z Bari. Brzmi jak dobry początek. Włochy w pigułce Co robić w Monopoli? W Monopoli najlepiej jest być. Jeść, pić, spacerować, żyć. Pływać w morzu, wchodzić w zaułki. Robić sobie zdjęcia z kaktusami. I zaczynać dzień w jedyny słuszny sposób. Poranki są dla mnie święte. Śniadanie, kawa, potem możemy rozmawiać. We Włoszech:…

  • Europa,  Włochy

    Matera, Mel i malaria

    Zacznijmy od ćwiczenia. Spokojnie, nie wymagam aktywności fizycznej, to będzie aktywność umysłowa. Wyobraźcie sobie miasto nad wąwozem, wykute w skale. Rzędy zamieszkałych jaskiń. Każda taka jaskinia to pełnoprawne mieszkanie – jest część kuchenna, jadalna, sypialna. Jest też toaleta, a i miejsce na osiołka i kurę się znajdzie. Wszystko w jednej jaskini, w której mieszka kilkuosobowa rodzina. Wody bieżącej brak, trzeba korzystać z deszczówki. Ogródka warzywnego brak, bo dookoła tuf wulkaniczny. Jak chce się coś wyhodować, to najlepiej wyruszyć na drugą stronę wąwozu – tam są łąki i ziemia uprawna. Zwierzęta też najłatwiej nie mają. A teraz wyobraźcie sobie, że w takich jaskiniach mieszka 15 000 ludzi. Syf i malaria. Dosłownie…

  • Azja,  Malezja

    Co robić na Langkawi – kolejność dowolna

    Langkawi można kochać albo nienawidzić. Albo uznać, że jest naprawdę OK i ma fantastyczne zachody słońca. Jestem w tej trzeciej grupie. O tym, że świat nie zawsze musi być rajską plażą już napisałam. Teraz będzie krótko, zwięźle i na temat. Co robić na Langkawi? Można robić wiele. Kolejność dowolna i przypadkowa. Wynajmij samochód i objedź wyspę Ruch lewostronny i malezyjska myśl motoryzacyjna mogą nie być mokrym snem każdego kierowcy, ale uwierzcie mi – warto spróbować i objechać wyspę. W końcu zawsze to lepiej zaznajamiać się z ruchem lewostronnym, kiedy po prostu jeździ się w kółko po małym kawałku lądu. No i gdzie jeszcze będziecie mieli okazję poprowadzić Peroduę Alzę albo…

  • Azja,  Malezja

    Langkawi – czy świat zawsze musi być rajską plażą?

    Jest urlop, daleki, egzotyczny, to musi być rajska plaża, prawda? Bo co to za urlop, jeśli krajobraz nie jest fototapetą? Zwłaszcza jeśli leci się na wyspę, a wyspa nazywa się Langkawi, co samo w sobie brzmi egzotycznie, dziko i jak koniec świata. Czyż nie? Wakacje z obrazka Tropikalne wakacje muszą być jak z obrazka: biały piaseczek, lazurowa woda, przechylona palma, pusta plaża. Ewentualnie może być tubylec. Jakikolwiek inny wczasowicz przecież zaburzyłby rajskość i błogość wakacji z Instagrama. Właśnie. Instagram. Robimy fotki pięknych miejsc, oglądamy fotki pięknych miejsc, a potem oburzamy się, że Langkawi to nie bezludna wyspa na końcu świata, tylko malezyjskie Międzyzdroje. Teraz pojawia się pytanie: czy to źle?…