Już od pierwszych kroków Lwów wydaje mi się jakiś dziwnie znajomy. Ulice są takie swojskie, instynkt podpowiada skręć tu, pójdź tam, mimo że przecież nigdy wcześniej we Lwowie nie byłam. Dziwne. Od pierwszych minut Lwów mnie wciąga i w sumie mogłabym zostać. Tak mi tam dobrze.
Może to świadomość, że we Lwowie mieszkała siostra mojego dziadka, a pod Lwowem mój drugi dziadek, może to fakt, że zmiany granic wydarzyły się przecież całkiem niedawno, a może jeszcze coś innego, ale te lwowskie spacery są jakieś sentymentalne. Pierwszego dnia wypatruję swój ulubiony budynek – Galicyjską Kasę Oszczędności – i zastanawiam się, co by było, gdybyśmy wszyscy mieszkali teraz we Lwowie, a nie we Wrocławiu. Nie miałabym nic przeciwko. Wiecie, że na Galicyjskiej Kasie Oszczędności jest jedyna na świecie siedząca Statua Wolności? Mówią, że leniwa z niej baba.
Potem wypatruję swój drugi ulubiony budynek: Uniwersytet Medyczny. W takim otoczeniu to nawet ja mogłabym studiować medycynę.
Idziemy na lwowski rynek i śmiejemy się, że nikt nie uwierzy nam, że wyjechaliśmy z Wrocławia. Jest tak podobnie. Tylko ratusz trochę inny, o 3 fontanny i jedne tory tramwajowe więcej.
Przez ulice Ormiańską i Łesi Ukrainki mogłabym chodzić w górę i w dół i w górę i w dół. I od knajpki do knajpki. Do tego lwowskiego sentymentu wkrada się sentyment ormiański, bo w Armenii podobało mi się tak bardzo jak we Lwowie. Gdyby Katedrę Ormiańską postawić gdzieś na szczycie zielonego wzgórza, to można by zapomnieć, że jest się w mieście większym od Wrocławia. Mozaiki Mehoffera i “Pogrzeb św. Odilona” Rosena dodają katedrze niesamowitego klimatu. To trzeba zobaczyć.
Siadamy na prospekcie Swobody i patrzymy się przed siebie. Lwów nie jest małym miastem, to metropolia. Z przepiękną architekturą. Jest taki austro-węgierski, cesarki, że jedynie pałacu Schonbrunn brakuje. Jest za to pałac Potockich. Nie oszczędzali na metrażu.
Spod pałacu Potockich idziemy do pasażu Krzywa Lipa. Wygląda na to, że to właśnie tu kwitnie życie towarzyskie Lwowa. I mimo że w wejściu do pasażu witają nas polskie napisy, to w środku nie ma cienia przeszłości. Jest nowocześnie i niby tak, jak w każdym mieście, ale z klimatem. Tego klimatu na pewno dodaje wielka krzywa lipa, która wyjaśnia nazwę pasażu.
Opera Lwowska robi wrażenie, jakby to wokół niej skupiało się miasto, nie wokół ratusza. Opera, fontanna, prospekt Swobody, pomnik Mickiewicza, hotel George. Piękna trasa spacerowa, prawda? Gdybym była w międzywojennym Lwowie i mieszkałabym w hotelu George, to do Opery chodziłabym pieszo.
Po drodze na Cmentarz Łyczakowski, oprócz wspomnianego wcześniej uniwersytetu, natrafiamy na pałac. Pałac Siemieńskich na ulicy Piekarskiej. Podoba mi się nawet bardziej od tego Potockich. Mieszkałabym.
Lwowskie wieczory kończymy w najfajniejszej knajpie świata. Teatr Piwa Prawda najchętniej zapakowałabym do walizki i zabrała do Wrocławia. Niestety, pięter za dużo, walizka za mała. To trochę browar, trochę bar, trochę restauracja, a trochę sala koncertowa i mówię zupełnie poważnie. Codziennie, oprócz poniedziałków, o 19:00 w Prawdzie zaczyna się koncert orkiestry dętej blaszanej. Tłumy szaleją, impreza się kręci, a to wszystko w cenie piwa. Albo wielu piw. Za pierwszym razem trafiliśmy do Prawdy przypadkiem, za drugim poszliśmy celowo. Być we Lwowie i nie pójść, to jak nie być we Lwowie.
I tak oto przeszliśmy przez moje ulubione miejsca Lwowa. Takie top ileśtam Lwowa. Mogłabym tak wymieniać dalej, ale kiedyś trzeba skończyć, prawda? Z resztą ta lista powinna być dłuższa, ale o tym w następnym odcinku.
20 komentarzy
Karka pisarka
Ale pięknie zdjęcia! Bardzo mnie zachęciły do odwiedzin Lwowa 🙂 Klimat az wydziera się z ekranu komputera…
Karolina | Worldwide Panda
Jak miło 🙂 bardzo dziękuję, cieszę się, że udało mi się przemycić trochę klimatu 🙂
Żółwim krokiem
Uwielbiam Lwów! Szczególnie rynek z całą masą genialnych knajp i kawiarni. Też mega spodobał mi się Teatr Piwa, przydałby się taki w Polsce 😀
Karolina | Worldwide Panda
o tak! Nie wiem, czemu jeszcze nikt na to nie wpadł 😀
NewEnglandBlog.pl
Byłam w tym mieście ponad 20 lat temu. Niewiele pamiętam. Najwyższy czas tam wrócić.
Karolina | Worldwide Panda
Podobno przez ostatnie kilka lat Lwów się mocno zmienił 🙂
Kobieta po 30
Jakoś nie dziwię się, że czułaś się jak u siebie. Lwów blisko kulturowo 🙂
Karolina | Worldwide Panda
To prawda 🙂 pewnie to jeden z głównych czynników 🙂
Maciej
Wszystko się zgadza! 😀 Właśnie wróciłem z autostopowej wyprawy do Lwowa 😉 Ale 2-3 dni to za mało na to miasto 😀 Dziękuję Ci za ten wpis, piękne zdjęcia – piękne wspomnienia 😀
Karolina | Worldwide Panda
Jak fajnie 😀 dziękuję za miłe słowa! Po 2 dniach miałabym niedosyt, na szczęście byłam tam dłużej 🙂
Martyna Soul
Piękny Lwów. To na pewno bardzo klimatyczne miasto, a takie uwielbiam odwiedzać. Kiedyś i tam dotrę:) Pozdrawiam.
Karolina | Worldwide Panda
Jest bardzo klimatyczny, więc na pewno Ci się spodoba 🙂
Kasia
Byliśmy już kilka razy i z pewnością jeszcze tam wrócimy,.
Dawid Dynakowski
Dzięki za super artykuł o Lwowie. Mam go na swojej liście miejsc do odwiedzenia. I w końcu trzeba się tam wybrać. Tylko trochę daleko ze Szczecina. 😃
Karolina | Worldwide Panda
Bardzo dziękuję 🙂 cieszę się, że się podoba 🙂 może jakieś tanie loty z okolicznych lotnisk? 🙂
Marcel
Przepiękne miasto, które Man nadzieję uda mi się niedługo zobaczyć!
Karolina | Worldwide Panda
Trzymam kciuki, naprawdę warto 🙂
Zakreecona
Piękny ten Lwów, dlatego tak się cieszę, że już w Marcu i ja tam zagoszczę:) Słyszałam o podobieństwie do Wrocławia, a że Wrocław to moje ukochane miasto i żyję tu na co dzień, tym bardziej się cieszę, że będę tu mieszkać:)
Karolina | Worldwide Panda
Witam sąsiadkę 🙂 mam nadzieję, że Lwów Ci się spodoba 🙂
grzybek
To miasto jest ładniejsze niż sądziłam, dawno już chciałam je zobaczyć. Skorzystam z twoich rad 🙂