Azja,  Tajlandia

Koh Phi Phi – organy wewnętrzne i Leonardo Di Caprio

Nie pamiętam ile miałam lat, gdy pierwszy raz usłyszałam nazwę Phi Phi, pamiętam że byłam jeszcze dzieciakiem. Od tamtej pory wyspy Phi Phi (a raczej wyspa, bo błędnie myślałam, że jest jedna) były dla mnie synonimem egzotyki. Dlatego wyjazd do Tajlandii nie mógł się obejść bez odhaczenia wysp z listy “to do”.

Wyspa, czy to jedna, czy jest ich więcej, ma taką wadę, że trzeba się na nią jakoś dostać. Jeszcze przed wyjazdem rozważyłam wszystkie opcje: łódka, prom, wycieczka, teleportacja. A rozwiązanie i tak przyszło na miejscu. Wycieczka zorganizowana. Poza sezonem to zdecydowanie najlepszy stosunek jakości do ceny, ze wszystkimi plusami i minusami wycieczki zorganizowanej.DSC_0125

Wycieczkę na Koh Phi Phi można kupić w Ao Nang mniej więcej co 1,5 metra. Ceny różnią się nawet o kilkadziesiąt złotych od osoby, więc warto udać się na spacer wzdłuż promenady i trochę powybrzydzać. Zawsze to kilka obiadów w kieszeni. Ostatecznie wycieczka z obiadem w cenie kosztowała niecałe 80 zł od osoby (cena poza sezonem).

Zapakowani na wielką motorówkę, uzbrojeni w kamizelki, beztrosko ruszyliśmy. Beztroska skończyła się kilka fal dalej, bo 500 koni mechanicznych w silnikach motorówki sprawiały, że organy wewnętrzne dość niespodziewanie spotykały się ze sobą. Żołądek. Trzustka. Wątroba. Żołądek. Śledziona. Nie była to najprzyjemniejsza godzina mojego życia, ale zapomniałam o tym w sekundę, jak tylko zobaczyłam punkt pierwszy wycieczki: Bamboo Island. I mogłabym tam zostać. Tajlandia jak z obrazka. Najpiękniejszy piasek, jaki widziałam. Przepięknie turkusowa woda, której brakowało mi w Ao Nang. A w gratisie burzowe chmury na horyzoncie. Idealnie. I zdecydowanie za krótko, ale taki już urok zorganizowanych wycieczek.DSC_0079DSC_0082DSC_00922016-10-11 10.21.36.JPG

Wracamy na łódkę, łapiemy organy wewnętrzne, kolejny przystanek: Viking Cave a potem Pileh Lagoon. Wszystko podziwiane z motorówki, robiące piękne wrażenie. Zwłaszcza z uwagi na potężne skały i klify, a to jest coś, na co mogłabym się patrzeć godzinami. Następny był już punkt kulminacyjny wycieczki: Maya Bay. Zatoka i plaża znane z tego, że były miejscem akcji w filmie “Niebiańska Plaża”. Film i Leonardo Di Caprio sprawiły, że nagle do Maya Bay zaczęły nadciągać tłumy. Niewyobrażalne tłumy. Nawet poza sezonem. Jest tam pięknie, nie da się zaprzeczyć, ale ci wszyscy ludzie… Bamboo Island było pod tym względem znacznie lepsze.DSC_0106DSC_0117DSC_0118DSC_0157DSC_0142

Z Maya Bay, które jest częścią Ko Phi Phi Le, niezamieszkałej, skalistej wyspy, płyniemy na Ko Phi Phi Don, największą i najbardziej “uturystycznioną” wyspę, na obiad. Obiad z widokiem na morze, to jest to co tygryski lubią najbardziej. Chwila wolnego po obiedzie pozwala na krótki spacer deptakiem i patrzenie przed siebie na plaży. Niestety nie pozwoliła na wejście na punkt widokowy. Ale to następnym razem, bo mimo tłumu turystów na Ko Phi Phi Don chętnie wrócę.DSC_0170.JPG

DSC_0180.JPG
Obiad z widokiemDSC_0168DSC_0184.JPG

Najedzeni dobrymi rzeczami płyniemy dalej, w dwa różne miejsca, na snorkeling. Mój pierwszy w życiu. Idzie zaskakująco łatwo i przyjemnie. I mimo, że większość rybek wygląda tak samo, to nie mogę się napatrzeć. Spotkaniem z rybkami kończymy wycieczkę i wracamy do Ao Nang.CAMERA

Wycieczka na Koh Phi Phi to chyba najbardziej stereotypowo turystyczna rzecz, którą zrobiłam w Tajlandii. I za te 80 zł zdecydowanie nie żałuję, bo odhaczyłam kolejną pozycję z mojej listy. Na pewno znajdą się tacy, którym kilkaset, jak nie kilka tysięcy współtowarzyszy w podziwianiu widoków będzie przeszkadzało, ale spójrzmy prawdzie w oczy: to jedna z najpopularniejszych atrakcji Tajlandii, czego się spodziewać jak nie tłumów? 🙂DSC_0185.JPG

6 komentarzy

    • worldwidepanda

      dziękuję 🙂 przepiękne miejsce! nawet mimo tłumów ludzi, których może aż tak nie widać na zdjęciach. Nawet oni nie zepsuli mi tych widoków 🙂

  • Żółwim krokiem

    Hej, fajna relacja! Nie byłam na Ko Phi Phi, ale na sąsiedniej Railay Beach. Widoki podobne, prawdziwie rajskie.. jednak tłumy ludzi sprawiły, że nie było to moje ulubione miejsce w Tajlandii. Zdecydowanie bardziej podobało mi się na o wiele spokojniejszej, a również przepięknej wyspie Koh Tao 🙂

    • Karolina | Worldwide Panda

      Dziękuję! Na Railay też byłam i faktycznie było pięknie! O Koh Tao już słyszałam, chyba muszę się wybrać 🙂

  • Dawid

    Też pamiętam drogę z Phi Phi na Bamboo Island – maasakra! Myśleliśmy, że ta drewniana łódka się rozpadnie, a Tajowie mieli z nas niezły polew 😀

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *