Malezja. Nie kojarzyła mi się z niczym. Kupując bilety, nie miałam żadnych oczekiwań. Była promocja, lubię Azję Południowo-Wschodnią, to kupiłam. Do wylotu czasu było sporo, trochę poczytałam, ale niewiele się zmieniło w kwestii moich oczekiwań. Były wciąż żadne. Jadę na urlop, będzie fajnie, bo to urlop. Miałam jednak chwilę refleksji i zapisałam kilka rzeczy, których się spodziewałam. A teraz konfrontuję je z rzeczywistością. Jak zwykle. Oczekiwanie: będzie padało. To nie jest chyba jakieś zaskakujące oczekiwanie. W końcu Malezja leży w strefie klimatu równikowego, jechałam pod koniec pory deszczowej, a na moich urlopach zawsze pada. Pewnik, taki jak podatki. Rzeczywistość: na moich urlopach chyba nie pada, tylko są anomalie pogodowe, bo…