Europa,  Włochy

Matera, Mel i malaria

Zacznijmy od ćwiczenia. Spokojnie, nie wymagam aktywności fizycznej, to będzie aktywność umysłowa. Wyobraźcie sobie miasto nad wąwozem, wykute w skale. Rzędy zamieszkałych jaskiń. Każda taka jaskinia to pełnoprawne mieszkanie – jest część kuchenna, jadalna, sypialna. Jest też toaleta, a i miejsce na osiołka i kurę się znajdzie. Wszystko w jednej jaskini, w której mieszka kilkuosobowa rodzina. Wody bieżącej brak, trzeba korzystać z deszczówki. Ogródka warzywnego brak, bo dookoła tuf wulkaniczny. Jak chce się coś wyhodować, to najlepiej wyruszyć na drugą stronę wąwozu – tam są łąki i ziemia uprawna. Zwierzęta też najłatwiej nie mają. A teraz wyobraźcie sobie, że w takich jaskiniach mieszka 15 000 ludzi. Syf i malaria. Dosłownie malaria.

Jest rok 1952, właśnie do sprzedaży wchodzi pierwszy komputer IBM. Ma służyć nauce. Gary Cooper dostaje Oscara za rolę w filmie “W samo południe”. Rodzą się Krystyna Janda, Liam Neeson, Bogusław Linda i Mickey Rourke. Kobiety noszą torebki dopasowane do butów. Dior wymyśla koncepcję butików. A we Włoszech, we wspomnianym 1952 roku, rząd decyduje się wysiedlić 15 000 mieszkańców Matery z jaskiń do nowo wybudowanych domów. Tak, ćwiczenie wyobraźni dotyczyło Matery w 1952 roku. Miasto było wtedy nazywane wstydem Włoch. Dość przerażające, prawda?

Dwa “jaskiniowe osiedla”, zwane sassi zostały wyludnione i wyparte ze świadomości. Przez lata Matera była zapomnianym miastem-widmem. Włosi przypomnieli sobie o niej w połowie lat 80-tych i zaczęli mozolne uprzątnie i odbudowę. Łatwo nie było. 30 lat zapomnienia zrobiło swoje, trzęsienie ziemi dołożyło trochę od siebie. W 1993 roku Matera została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W tym roku jest Europejską Stolicą Kultury.

A teraz pomyślcie, że gdy my byliśmy w Materze, był jakiś wielki huragan, niesamowicie wiało, co chwilę trzaskały drzwi w naszym budynku. To się nazywa klimat.

Wiecie, że Matera jest trzecim najstarszym miastem świata? Przez 7000 lat ludzie zamieszkiwali te jaskinie. Tych jaskiń do dziś jest 3000. Odwiedźcie taką Casa Grotta. Wstęp kosztuje kilka euro, a wizyta działa na wyobraźnię. My akurat trafiliśmy na Casa Grotta Antica Matera. Polecam, jeśli będziecie przechodzić obok. Bo w Materze właśnie o to chodzi – żeby chodzić. Błąkać się, wspinać po schodach, trafić na jaskinię, którą niedawno ktoś zamurował i zawrócić. A potem pojechać na drugą stronę wąwozu.

Druga strona, to była ta strona, gdzie było życie. Woda i rośliny. I chiese rupestri – kościółki wykute w skale. Są widoczki, są trasy spacerowe aż na sam dół 200-metrowego wąwozu. To jest właśnie część, na którą zabrakło mi czasu. Planując wyjazd do Apulii zdecydowanie nie doceniłam Matery (ale to nie Apulia, tylko Basilicata!). Nie popełniajcie mojego błędu.

Lubię ciekawostki, więc jeszcze jedna ciekawostka. W Materze Mel Gibson kręcił Pasję. Bo w 2004 roku Matera przypominała mu Jerozolimę. To chyba też wiele wyjaśnia.

7 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *