• Europa,  Ukraina

    Tylko we Lwowie

    Już od pierwszych kroków Lwów wydaje mi się jakiś dziwnie znajomy. Ulice są takie swojskie, instynkt podpowiada skręć tu, pójdź tam, mimo że przecież nigdy wcześniej we Lwowie nie byłam. Dziwne. Od pierwszych minut Lwów mnie wciąga i w sumie mogłabym zostać. Tak mi tam dobrze. Może to świadomość, że we Lwowie mieszkała siostra mojego dziadka, a pod Lwowem mój drugi dziadek, może to fakt, że zmiany granic wydarzyły się przecież całkiem niedawno, a może jeszcze coś innego, ale te lwowskie spacery są jakieś sentymentalne. Pierwszego dnia wypatruję swój ulubiony budynek – Galicyjską Kasę Oszczędności – i zastanawiam się, co by było, gdybyśmy wszyscy mieszkali teraz we Lwowie, a nie…